on-line: 1 gości: 1 użytkowników: 0
dzisiaj: 39 ogółem: 9006863 licznik od: 09.02.2006 |
|
Kiedy coś oglądałem, lub poznawałem z książek, o starożytnym Rzymie wydawało mi się, że te czasy są mi bardzo bliskie. Może w poprzednim wcieleniu byłem tam? Jako gladiator. Lubiłem wyobrażenia siebie w tej roli.
Początek 4 klasy w Technikum. Żal wakacji ale i radość ze spotkania z kumplami. Nareszcie wspólne klasowe sobotnio-niedzielne imprezki i ogniska. Tylko czuje się taki przemęczony. Po w-fie byłem mokry jak szczur, pewnie jakieś przeziębienie. Ale co tam.. przejdzie..
Rano wstałem do szkoły. Kurde, ale grzeją w nocy te kaloryfery, pocę sie niesamowicie, cała pościel mokra. No i ciągle czuje się jak podziębiony. Idę się wykąpać. Wow?!!! Czyżbym złamał kość obojczyka, wymacałem jakiś guz nad obojczykiem, jak orzech włoski. Nie ma co idę - do lekarza. Mowię co mi jest. Reakcja natychmiastowa. Morfologia na cito i jak najszybciej wrócić do przychodni z wynikami.
Mam wyniki: OB-58/h, leukocyty-14.6, obok widzę normy. Jakieś małe wartości? Widzę wielkie oczy lekarki. Po chwili słowa: zaraz zadzwonimy do Warszawy, musi pan jechać do hematologów. No i pojechałem .Od razu na oddział.
Pewnie podleczą tydzień i na Andrzejki będę bawił się z kumplami. Tylko ten oddział jakiś podejrzany..
Niestety, na Andrzejki nie wyjdę. Narazie tak jak gladiator stałem się niewolnikiem. Pobrano mi wycinki. Moja pierwsza rana w walce, jeszcze nie wiem z kim.
PIERWSZY CIOS. PIERWSZA WALKA. |
Po tygodniu poznałem wroga, z którym będę walczył. Powalił mnie na ziemię. Nowotwór węzłów chłonnych. Ziarnica złośliwa I A NS. Jak to?????? Umrę??? Słowa otuchy: nie umrzesz, to jest wyleczalne, musisz trochę powalczyć. Długo płakałem .
Po kilku dniach postanawiam walczyć. Będę gladiatorem i zwyciężę.
Kolejny krwawy cios od wroga, operacja, trzeba go jak najwięcej wyciąć. Wycięty. Andrzejki minęły w niewoli, bez kumpli. Zbliżają się Święta BN. I kolejny cios. Za wcześnie po operacji. Pierwsze święta poza domem.
Przeżyłem. Ale co to? Niosą mi nową broń do walki. MOPP. Nie taki do mycia podłogi.
Pierwsza chemioterapia. W SYLWESTRA!!! Czuje się fatalnie, ciągłe wymioty. Moi kumple pija winko i szampana, a ja dostaję w żyłę. Pocieszenie, że też jutro będę się czuł jak na kacu.
Minęły jeszcze 2 kursy MOPP. I koniec walki!!!
Złe nowiny. Muszę toczyć walkę z niedobitkami. Dostanę nową broń. Radioterapię. Trafiłem do Centrum Onkologii w Wa-wie.
Zbudowali mi nową ołowianą zbroję. Dali potężną broń. Przez 4 tygodnie będę walczył odziewając ołowianą zbroję chroniącą moje najsłabsze wnętrzności. Broń jest tak potężna, że walka odbywała się w bunkrze. Były to krótkie bitwy, ale skuteczne. Na szczęście nie doznałem poparzeń od tej broni.
Zakończyłem walkę. Wracam do domu i budy.
Czerwiec 1991 - sierpień 1994 |
Skończyłem szkołę, poszedłem do pracy, ożeniłem się, dziecko w drodze. Jestem szczęśliwy. Kontrole nic nie wykazują.
Październik 1994. DRUGI CIOS. |
Znowu się w nocy pocę, ale to chyba niemożliwe, czyżby ??? .....po tylu latach spokoju. Zacząłem się obmacywać...nie to nie możliwe!!!!!! Guz pod pachą!!!
Poczułem przeszywający ból, to kolejny cios od wroga. Jadę do Onkologii. Biopsja - czekanie - wynik. N A W R Ó T . czy to sen? NIE to prawda. Pocieszenie, że mam nadal szanse na pełne wyleczenie.
Ponownie zamieniam się w niewolnika - gladiatora. Znów nowa broń MOPP/ABV. Teraz musze już wygrać, przecież mam żonę, a w styczniu pojawi się dziecko.
Listopad 1994 - marzec 1995 |
Stoczyłem 6 bitew z bronią MOPP/ABV. Było ciężko. W styczniu pojawiła się córeczka, jestem szczęśliwy. Jest remisja.
Listopad 1995. TRZECI CIOS. |
Nieeeeeeee!!!!!!!!!!!! To nie może być prawda, nie może ,wróg powrócił zaatakował prosto w klatkę piersiową.Biopsja i znowu te słowa: NAWRÓT
Pewnie już przegrałem i koniec ze mną. Ale mówią, że nie, że dadzą mi nową broń. Ma kobiecą nazwę EVA, ale jest skuteczna. Ale ja już nie zniosę tej walki na samą myśl wymiotuję, nie dam rady.. Ale co z dzieckiem i żoną? Nie mogą zostać sami. Postanawiam: walczę!
Listopad 1995 - marzec 1996 |
6 bitew, strasznych bitew, z bronią EVA. Remisja. Wracam do domu. Ale czy potrafię jeszcze cieszyć się życiem?
Wrzesień 1996. CZWARTY CIOS. |
Już nie krzyczę. Wyję z rozpaczy!!!!! niedobitki powstały. Znowu naciek na klatce piersiowej. Pobrali wycinek. TO STRASZNE.
Wróg zmienił nazwę, wziął posiłki, teraz nazywa się ziarnica złośliwa II ns, o fenotypie chłoniaka anaplastycznego z dużych komórek B. Mam kilka minut na podjęcie decyzji. Myślę, że się poddam po co mam cierpieć, dadzą mi coś nasennego i umrę w spokoju. A córeczka, a żona?
Dostałem plan walki. WALCZĘ! Znowu zamieniam się w gladiatora, znowu jestem w niewoli.
Nowy plan walki: 3 bitwy z bronią DHAP, przerwa, 5dniowa walka z bronią BEAM, a potem autologiczny przeszczep szpiku.
Październik 1996 - maj 1997 |
Przeszedłem cały plan bitwy!!!!
WYGRAŁEM ( tylko , że.....)
Maj 2007. Minęło 10 lat. Nadal utrzymuje się remisja.
Tylko, że ....w listopadzie 2006r. pojawiły się powikłania po chemiach. Uszkodzony mięsień sercowy - kardiomiopatia .Właśnie oczekuję na koronografie i wszczepienie rozrusznika serca ICD.
Będę współczesnym gladiatorem-cyborgiem.
Strony powiązane tematycznie z tym dokumentem: Profil ozdrowieńca Tomka znajdziesz tutaj.
|
_______________________________________________________________ Komentarze internautów dotyczące tego tekstu. Napisz własną opinię / zobacz więcej opinii.
Krysia | 2013-11-19 17:45 | Przytulam mocno i z całego serca życzę zdrowia. |
Magda88 | 2012-11-23 23:09 | cześć będzie dobrze nie załamuj się!!! ja jestem 7 lat po ziarnicy stadium 3b i szczęśliwie urodziłam 2 chłopców zdrowych i ja też jestem zdrowa!!!!!!!!! |
gościówka | 2008-09-09 16:31 | będzie dobrze 3mam kciuki !!! |
Edyta | 2008-06-26 22:58 | duzo,duzo zdrowka zycze;-))) |
Ela | 2008-04-30 18:03 | Bardzo duzo pszeszedłeś.to co ja pszeszłam to jest nic w poruwnaniu z tobą.Trzymam kciuki za Ciebie .Mam nadzieje ze Ci się uda tak jak mi.Goraco pozdrawiam. |
|
|